Zazwyczaj nie jestem fanem showroomowania, ale ostatnio jak się nakręcałem na zakup pickupa to takie wątki chłonąłem jak gąbka... To i ja wrzucam swój ostatni nabytek.
Zakupiłem od Pita Dodge'a Rama 2500, 5.9 Magnum pod maską, 1997 rok.
Trochę rzeczy ma do zrobienia - przedni most, zardzewiałe drzwi i parę innych pierdół, ale cena była okazyjna więc i naprawy i doprowadzenie go do ideału w pełni przewidziane i mniej bolesne. A i frajdę mam jak z jakiegoś programu rodem z USA, gdzie robią fury na glanc.
Póki co poszedł na myjnię, pozdejmowałem nadmiar naklejek i winiet, wymiana oleum w silniku, mostach, wymiana niedziałających żarówek i fura w ciemno poleciała w trasę. Zrobiłem już z 1000 km i chodzi malinowo... już wiem, że to był dobry zakup i proces "szykowania" Dodge'a będzie postępował.
Póki co sprzęt prezentuje się następująco.
A i jak na auto do roboty, to dzieciaki moje mają megafun. Non stop obsoadają auto, a z paki zrobili sobie tajną bazę, niczym domek na drzewie.
A i miło mnie zaskoczyło spalanie. Lecąc nad morze ok 400 km, jadąc tak 100-120 + jakiś korek wyszło mi na żywo 16,5 Pb... mógłbym pewnie jeszcze z litr urwać, gdyby waruny były bardziej korzystne.
Z planów na najbliższe dni:
Podtlenek LPG - przy moich przebiegach - must have
Tłumik i końcówka Flowmaster Super44 - już jedzie paczka, bo ja jakoś fanem dobrego dźwięku jestem
Opony 32" MT - mam już trochę starte Kumho KL71 z Jeepa - myślę, że bądą lepiej stroiłY od tych 30tek, a że już trochę wytarte to i na czarnym wiela mi nie zaszkodzą. Nie mówiąc już o tym, że będzie pretekst by do Jeepa wrzucić nowe 33"
Naprawa elementów zniszczonych i ogólny picing - polerka lakieru, pranko tapicerki etc.
Co dalej? Czas pokaże...