Skocz do zawartości

Kassei

Klubowicz
  • Postów

    387
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Kassei

  1. 4.0 to słaba opcja. Średnio udany silnik mający swoje problemy jeśli nie jest serwisowany tak jak trzeba. Jeździłem zwykłym explo z tą jednostką pod maską i dupy nie urywało. W ogóle sportrack to jest dla mnie dziwny twór. Znacznie mniej praktyczny od zwykłego explo a przy fullsize to jest maleństwo. Ranger jest chyba nawet większy, a przynajmniej chociaż rower mu na pakę wejdzie ;-)

    Rozpatrywałem taką opcję w pewnym czasie dla mojej kobity, ale olałem. Jakbym jednak miał brać sportracka to tylko 4.6l.

     

    Avalanche sobie poszukaj. Podobna koncepcja ale w większym rozmiarze i moim zdaniem bardziej udana.

  2. Przedni most jak się okazało również doczekał się zaglądniecie do wnętrza, przez blaszkę za 0.50$ :) jest to przypadłość mostów 8,25. Zabezpieczenie zostaje ścięte, nakrętka do ustawiana luzów na koszu dociąga się i leci łożysko kosza

    Nie jest to czasem specjalny zabieg producenta, aby podreperować budżet na serwisie mostów ? ;-)
  3. Z tych dwóch to zdecydowanie Dakota z silnikiem 4.7 litra. Bardzo dobrze się gazuje. Masa mechaników ma te jednostki opanowane do ostatniej śrubki bo te silniki były montowane w Jeepach Grand Cherokee , których w europie jeździło i jeździ pokaźna ilość. Masa części wspólnych z Durango, mniej z Jeepem i Ramem. Duży rynek podzespołów używanych. Na dodatek odkąd Fiat przejął Chryslera to wszystko dostaniesz w serwisie FCA. Ja dostałem od nich ostatnio wezwanie na darmową akcję serwisową mojego Jeepa (auto rocznik 2002!). Chevrolet S10 też dobre auto ale jednak bardziej w europie egzotyczne. Ogólnie takie są czasy, że części w USA kupujesz w poniedziałek a w środę masz je pod drzwiami, więc z dostępnością problemów nie ma.

     

    Co do awaryjności to amerykańskie auta pomijając różne nieudane wynalazki (czyli pickupów to nie dotyczy) są liczone na setki tysięcy mil. Jeśli wymienia się olej na czas ( i używa odpowiedniego typu), wymienia części eksploatacyjne na bieżąco i ogólnie dba o auto, to w amerykańcu a tym bardziej w pickupie nie ma się co popsuć. Ja miałem kilka takich aut (teraz mam dwa) i z żadnym nie miałem problemów, a na pewno nie takich, że autem nie można było jeździć.

     

    Jeśli chodzi o przeznaczenie to wszystko ok oprócz wyjazdów na wakacje w 3 osoby z psem w Dakocie 1,5 kabiny. Będziecie mieli dość po 100km. Do czegoś takiego kupuje się Suburbana, Expedition czy Excursion, lub ewentualnie Rama Mega CAB.

    Jeśli natomiast traktować bryczkę jako drugie i jednocześnie pojazd na ryby to auto jest w sam raz. Jedyne co mogę doradzić to bezsprzecznie wersja 4x4 (większość Dakot ma napęd na cztery łapy w przeciwieństwie do S10 które najczęściej są kastratami). Dobrze też rozglądnąć się za egzemplarzem z pokrywą paki albo hard-topem, bo spokojnie można wędki i resztę stuffu wozić bez obawy o kradzież.

     

    Za 8000euro można kupić fajny egzemplarz, ale nie wolno się napalać. Zasada jest taka - w ogóle nie patrzeć na cenę tylko na stan, bo często auto kilka razy droższe jest złomem a tańsze paradoksalnie będzie w lepszym stanie mechanicznym. Nie patrz też na blacharkę co auto z lat 90tych będzie w większości przypadków co najmniej to poprawek blacharsko-lakierniczych. Jak coś znajdziesz to wklej linka na forum. Na pewno Ci pomożemy wybrać auta przynajmniej warte oględzin.

  4. A sprawdziłeś koła i opony. Czytałem na innym forum, że gość wymienił połowę auta z powodu wibracji i dopiero pomogło jak wyważył porządnie koła ;-) .
    Potwierdzam - warto spróbować. Ja miałem w jeepie taką sytuację, że w przedziale 75-90km/h tak wibrowało, że popuścić można było w majty. Pomogła dopiero wymiana felg i opon. Jak nie pomoże to wtedy będzie trzeba zacząć szukać dalej. Mi do 160km/h auto idzie bez żadnych wibracji, choć jeżdżę tak bardzo bardzo sporadycznie.
  5. Myślałem, że F350, zagazowany, będzie szybszy i tańszy w eksploatacji.

     

    Wygląda na to, że nie można mieć wszystkiego.

    Teoretycznie mogło by się to udać. Sądzę jednak, że to gra nie warta świeczki...

     

    Zmieniam koncepcję - szybki bus na przejazd po asfaltach :auto: i motory w teren.

    Ja bym proponował na ten wyjazd T4 SYNCRO + przyczepa na motory. Silnik chyba najlepiej 2.5 ACV (102KM - szybki, trwały, mocny - seryjnie mogły być zchipowane na 120KM na co VW dawał gwarancję), ewentualnie nieśmiertelne 1.9TDI (może być ciężko z przyczepa) lub rozważyć 2.4D (mułowate ale pancerne). Kupno i przygotowanie takiego auta (przegląd/częściowy remont, montaż webasto jeśli nie ma fabrycznie) nie powinno być drogie.

    Ja sam biorąc pod uwagę moją miłość do amerykańskiej motoryzacji zdecydowałem się jakiś czas temu na kupno właśnie VW T4 na tego typu wyjazdy i nie żałuję :) Auto mocne, wygodne, niezawodne i dość oszczędne (ja mam silnik AHX - 150KM i pali mi maksymalnie w granicach 10L, na trasie można spokojnie zjeść do 7L). Mnie akurat troszkę to szarpnęło po kieszeni, ponieważ ze względu na wygodę moich dziewczyn zdecydowałem się na wersję Multivan. Przeróbka z blaszaka lub zwykłego transportera wychodzi znacznie taniej.

  6. czy warto się za to brać.
    Projekt na pewno byłby ciekawy, ale mam wątpliwości czy sensowny :-/ Można to rozważać pod względem teoretycznym, ale zejdźmy na chwilę na ziemię...

    Pierwsza sprawa - znalezienie F350 (w roczniku starszym - jak planujesz) w dobrym stanie będzie bardzo trudne, jeśli to ma być jeszcze w benzynie to już graniczy to z cudem.

    Druga rzecz auto chcesz obciążyć prawie maksymalnie. Mi się też zdarzało ładować na mniejszą F150tkę tonę i więcej, ale to było sporadycznie. Nie wyobrażam sobie jak to może bezawaryjnie przejechać tysiące kilometrów. Poza tym obciążone auto będzie spalać sporo i to nawet bardzo sporo. To nie będzie jazda autostradą na tempomacie.

    Po trzecie - wyprawówki nie buduje się na bazie pojazdu egzotycznego (jakim jednak jest seria eF). Dostęp części jest lepszy niż kiedyś, ale i tak większość gratów trzeba sprowadzać z USA. Mówię o Polsce a jak jest w Mongolii albo głębokiej Rosji to nawet się nie chcę zastanawiać. Jak skrzywicie felgę to już będzie kosmiczny będzie problem znalezienia czegoś z odpowiednim rozstawem śrub, a o częściach napędu, czy silnika to już nie mówię... Budowanie czegoś takiego na bazie eFki miałoby sens jakbyście mieli w planach Kanadę, czy USA (np. Alaska)... ewentualnie Australia czy nawet Islandia.

    Ostatnie sprawa - dzielność terenowa superduty z podwójną kabiną i max paką jest bardzo niska. Auto jest długie i niezgrabne. Promień skrętu ma prawdopodobnie większy nawet od boeinga 747...

     

    Moja rada - rozglądnąć się za STAREM 6x6. W dobrych cenach można z wojska wykupić - często z podwójną kabiną. Ewentualnie wersja strażacka - zdemontować wszystko za kabiną i dorobić platformę na motocykle. Dużo też było starów 4x4 z kabina brygadową, wyciągarką i webasto. Łatwo zrobić przeszczep na silnik MANa, bo nowe modele miały go montowany w standardzie. Dołożenie klimy to też nie problem. Znajomy już dwa takie budował dla klienta , który usuwa awarie energetyczne i za kolejny się zabiera. Facet kupuje takie stary z wojska za nieduże pieniądze, jedne nawet z tego co widziałem miał folię na resorach, potem montuje na nich HDSy + małą pakę, przeszczepia silnik MANa i ma auto które wjeżdża wszędzie. Do tego w serwisie jest tanie bo naprawi się go młotkiem i majzlem. Moim zdaniem można relatywnie tanio zrobić z tego pojazd którego potrzebujecie. Jedyny problem to spalanie.

     

    Można rozważyć też KAMAZa 6x6 (4x4) ale jakoś nie mam przekonania.

     

    IVECO 4x4 też teoretycznie może być, ale nie wiem czy się na niego zapakujecie w 6 osób + 4 motory + spanie. Strasznie też te auta są wywrotne.

     

    Ostatnia opcja i nie wiem czy nie najciekawsza - GAZela 4x4 z podwójna kabiną. Pracowałem kiedyś w firmie gdzie mieli takie dwie. Powiem szczerze, że nawet w miarę wygodnie się tym podróżowało, a jeździliśmy po całym kraju. Proste i łatwe w naprawie auta. Z tego co wiem jeżdżą do dziś a z 15 lat na pewno minęło. Jakość wykonania masakryczna jak na dzisiejsze standardy, do tego strasznie rdzewiała buda i co ciekawe jeszcze bardziej ruda brała się za pakę. Natomiast mechanicznie całkiem ok jeśli ma się smykałkę do mechaniki. Te co jeździliśmy były z silnikiem andorii ale były jeszcze diesle steyr'a a na wschodzie też benzynowe silniki z tego co kojarzę. Największy plus - auto naprawisz wszędzie na wschodzie i ma tam sieć serwisową. Największy minus - nie wiem czy bym się odważył jechać nim aż do Mongolii :oops:

  7. W większości amerykańskich fordów (w tym lincolnów i mercury) od 2000 roku to działa. Na youtube jest masa filmików :-> W F150 2004-2008 można tak zaprogramować do 8 pilotów (jeśli się nie mylę). Ford ma fajne podejście w tego typu sprawach. W jeepach i ogólnie chryslerach jest za to jakaś porażka w sprawie dorabiania pilotów , koszta idą w tysiące złotych :-/ Do zaprogramowania i tak jest potrzebny kluczyk, więc jak złodziej ma klucz to pilot mu już nie potrzebny - prosta sprawa. Nie kapuję po co tak komplikować dorabianie pilotów... chyba tylko dla $$ :shock:

  8. Witam

    Założyłem temat ponieważ nie mogłem znaleźć odpowiedzi na forum.

     

    Problem dotyczy drgań karoserii, które pochodzą najprawdopodobniej od tylnego mostu, problem występuje po przejechaniu około 3 km i tylko podczas ruszania po łuku(napęd tylko na tylne koła),dodam że wał napędowy został sprawdzony oraz wyważony dynamicznie.

    podejrzewam LSD lub ten typ tak ma??

    Czy ktoś miał podobny problem.

    Brak dodatku LSD w moście ?
  9. Swoją drogą na prawdę sporo fajnych (teoretycznie) egzemplarzy wypłynęło po nowym roku. Jeszcze niedawno to nie było w czym wybierać :shock:

     

    No....

    Jak szukałem na szybko, to nic konkretnego nie było, a jak już kupiłem to wysyp jak grzybów po ciepłej nocy i deszczu :-D .

    Nawet RAMa znalazłem 40 km od mojej wsi z pojedynczą kabiną :shock: w nowym modelu z 2015r.

    Ale nie ma co tragizować, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :lol:

     

    Pozdrawiam

    Waldek

    Pisałem Ci abyś się nie śpieszył :-> Nie masz jednak co narzekać. Autko masz fajne :up:
  10. Ten czarny jest super, tylko patrzę w opisie , że tam skrzynia biegów to bezstopniowy CVT. Generalnie odradzam, spore straty mocy, kiepskie osiągi, dużo większe spalanie niż w normalnych automatach i najważniejsze, te skrzynie mają ograniczoną trwałość przekładni.

    Jedyną odczuwalną zaletą CVT to bardzo płynne działanie.

    Nie było CVT w F150 i chyba nadal nie ma. Jest to albo "czeski błąd" albo mizerna wiedza właściciela o swoim aucie. Auto było już wystawiane jakiś czas temu tylko, że dużo drożej.

    Druga sprawa. Koła wystają dużo za dużo poza obrys auta = zatrzymanie dowodu przy każdej kontroli, pomijając to, że auto będzie brudne 150m po wyjechaniu z myjni. Pozostaje kwestia tego liftu, (są lepsze i gorsze) i poprawności jego montażu, bo fajnie to może wyglądać a się prowadzić beznadziejnie. Opony wyglądają na podróby BF KO/KO2 (oryginalnie maja białe napisy, chyba, że są założone odwrotnie - tylko po co). Ogólnie fajny egzemplarz, ale dokładnie bym go prześwietlił. Szkoda, że nie jest w oryginale.

     

    Swoją drogą na prawdę sporo fajnych (teoretycznie) egzemplarzy wypłynęło po nowym roku. Jeszcze niedawno to nie było w czym wybierać :shock:

  11. Te elementy które tam są na fotce mogę sobie zrobić sam, nawet ładniejsze, bo przynajmniej bym to aluminium pokrył anodą, by nie rozleciało się za 2-3 lata ;-) .

    Potrzebne mi są tylko wymiary.

    Zamierzam na początek podnieść tylko przód, by wyrównać z tyłem, by całe auto równo stało na ziemi (te same odległości od ziemi do nadkoli) co da poziom na pace.

    Obecnie auto stoi nierówno, przechylone do przodu. Jakbym nalał wody na pakę to spływała by do przodu ;-) .

    Na długości paki 2,5 metra jest różnica około 3-5 cm tak "na oko" nie mogę zmierzyć bo auto stoi u doktora w MPG na wymianę filtrów i innych dupereli.

     

    Pozdrawiam

    Waldek

    Wymiary kiedyś nawet znałem, może mi się uda jeszcze raz je znaleźć. Najprościej moim zdaniem będzie jednak po prostu odkręcenie kolumn, przemierzenie, dorobienie tego na poczekaniu i od razu założenie. Masz halę, sprzęt i umiejętności więc chyba nie będzie z tym problemu :)

    Co do osadzonego niżej przodu. Seryjnie tak to właśnie wygląda. Auto się wyrównuje dopiero jak je doładujesz. U mnie na pusto auto stoi w miarę równo, ale ja mam nieco dociążony tył solidną osłoną butli lpg. Poza tym taczka była tyle razy przeładowywana, że chyba resory mi trochę siadły :lol: Teraz jak załaduję z 700kg to już widać,że tył jest dużo niżej. Mam w planach na to patent, ale to już inna opowieść :->

  12. Witam.

    Panowie ma w planie podniesienie F 150 na zawieszeniu, popularny lift.

    Myślałem o 2-3 " nie więcej, by nie ingerować w układ napędowy.

    Obecnie auto stoi na kołach 285/65/17".

    Zmierzyłem odległości od ziemi do nadkola i z tyłu mam ok. 970-980mm, a przód 860-870mm. Auto jest nachylone do przodu, chciałbym to zmienić i ustawić go równo by przód się podniósł.

     

    Co trzeba zrobić by ten efekt uzyskać ? i czy wystarczy tylko przód unieść, czy trzeba wszystko razem, tzn razem z tyłem ?.

    Czy samo podłożenie sprężyn załatwi sprawę, czy trzeba wymieniać amortyzatory ?.

     

    Pozdrawiam

    Waldek

    Waldku nic nie trzeba wymieniać przy tak niewielkim lifcie. Sprawę załatwiają podkładki kolumn MacPhersona, a z tyłu klocek pomiędzy resor i most, a do tego nowe u-bolty (cybanty). Często w gotowych kitach dorzucane są nowe amortyzatory na tył, ale to na zasadzie zabiegu komercyjnego "dorzucić coś czego nie do końca potrzebujesz" :->

     

    Tutaj masz to czego potrzebujesz: >> TUTAJ <<

     

    Lifty od 4-4,5'' i większe to już bardziej skomplikowana sprawa, ale ich tutaj nie rozpatrujemy :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Jeśli chcesz korzystać z forum musisz zaakceptować powyższeWarunki użytkowania.