Jeżdżę czasami cooperem s cabrio z automatem 184hp, 2010 rok.
Auto mojej matki - wersja full wypas.
Wrażenia z jazdy - tak jak kondzio napisał - gokart z piekła. Do tego automat 6 biegowy, łopatki na kierownicy. I magiczny guzik SPORT i drugi Dynamic Traction Control. Po naciśnięciu obu auto zamienia się w wyścigówkę. Automat utrzymuje silnik w zakresie najwyższego momentu obrotowego, robi przegazówki i sam redukuje biegi podczas hamowania. DTS pozwala na piszczenie oponami i latanie w zakrętach na maksa. Do setki coś koło 7 sekund, max ok 220km/h. Spalanie średnie ok 10l/100.
Ze złożonym dachem - bajka. Klima ma specjalne nastawy na jazdę cabrio. Jechałem bez dachu jak było ok 1 plus, było mi gorąco w dupę (ogrzewanie foteli ma 3 stopnie) i miło w resztę. Problemem moze być, że wszyscy się wtedy gapią. W lecie też ekstra, chyba że słońce pali.
Co do twardosci jazdy to wina leży po stronie opon runflat 205/45/17 - trzeba je nabić do 2.9!!! Zmieniłem oryginalne kamienne Dunlopy od Freda Flinstona na polecane Conti i jest różnica. Miękko się zrobiło, a przyczepność wzrosła. W zimie zakładam Pirelli SottoZero bez runflata.
W sumie - samochód tzw kultowy, ludzie się gapią, sąsiada krew zalewa, sąsiadkę tym bardziej. Radocha z jadzy maksymalna (szczególnie z DTS i overboost).
Szczerze polecam.