Skocz do zawartości

martinix

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez martinix

  1. Czy w związku z tym VW Transporter z przyciętym pudłem i paką też jest pickup'em? :) Albo Polonez z paką? :) Czy jest jakaś definicja pickup'a przyjęta na PickUpKlub.pl czy staramy się być społecznością otwartą i nie oceniać, nie wykluczać i nie śmiać się, kiedy ktoś musi starać się bardziej? :) :) (oczywiście nie mam nic przeciwko :))

  2. @Grzenek - he he, no tak :) Ja mieszkałem przez 16 lat w Kanadzie, więc dla mnie np. z tym kojarzy się S10 lub Ranger :) No ale tutaj rzeczywiście Hiluxów pełno. Ja z kolei zawsze mam skojarzenia z terrorystami z Bliskiego Wschodu :) No ale ta niezawodność (miejmy nadzieję, że rzeczywista) dla mnie przesądziła o wyborze. Kupiłem bez blokady, żeby mieć pewność, że za terenowca nie służyła, no i jest jeszcze na gwarancji przez dwa tygodnie, regularnie serwisowana w ASO (sprawdzałem w Toyocie) itd. więc mam ambicje na długoletnie użytkowanie. Zobaczymy, ale jak na razie czuję, jakbym był dla tego pickupa stworzony a on(a) dla mnie :) Miłość od pierwszego depnięcia, można by powiedzieć :)

     

    @Quarter - wyraźnie doświadczone $0.02 :) Rzeczywiście u nas zrobiło się podobnie jak w US, chociaż z wielkością przeciętną bym nie przesadzał, bo jednak tam nadal jest masa wielgaśnych SUVs i baaaardzo dużo pickupów. U nas fullsize to nadal ewenement - tam fullsize pickup lub fullsize SUV albo van (nie to, co u nas bus czy minivan) to co drugi podjazd (przynajmniej dalej na północ). Ja w końcu sprzedałem swoją Celicę, bo zwyczajnie czułem się nieswojo oglądając tylko felgi i opony na autostradach :)

    Od tamtej pory nie dopuszczam nawet myśli o jeżdżeniu czymś 'normalnym' bo wygoda i użyteczność dużego pojazdu jest dla mnie niezaprzeczalnym atutem.

     

    Idę spać, bo dzisiaj odebrałem swoją Toyotkę i nie mogę się doczekać, żeby sobie nią jutro pohasać :)

     

    Pozdrawiam

  3. Na początek kilka moich ulubionych (oprócz kłótni z Bobem Segerem zarzucano też marketerom Chevroleta, że kierują swoje reklamy do społeczności homoseksualnej - sami oceńcie):

     

    http://www.youtube.com/watch?v=EkFNLfe_JxQ&NR=1

     

    http://www.youtube.com/watch?v=_I0Jfam9MRk&NR=1

     

    http://www.youtube.com/watch?v=xUwwk_6fNoo&NR=1

     

    http://www.youtube.com/watch?v=dkcdL_HiOAE&feature=related

     

     

    i parę Dodge'a :):

     

    Hemi oryginał :):

     

     

  4. Z tą zawodnością amerykańców to chyba zależy bardziej od tego co Ci się uda u nas kupić, a nie od samej awaryjności tych aut, bo ja swoim jeźdżę trzeci rok i nie narzekam na awaryjność, mimo, że zawieszenie robiłem, ale raz na 7 lat to nie nadmierna awaryjność chyba ;-)

     

    Oczywiście, wszystko zależy od modelu i egzemplarza. Ja lubię zresztą trochę się tam pobabrać przy naprawach, więc takie rzeczy jak zawieszenie do wymiany czy coś w tym stylu to cud-miód zajęcie na weekend, nie ma sprawy. Z częściami teraz też jest o wiele lepiej. Gorzej, jak pada coś, nad czym tutaj nikt nie chce się pochylić, a la elektronika albo np. ABS (coś się sknociło, nie czujnik, tylko 'coś' i Astro pozostał szmelcem, bo nikt go nie chciał/nie potrafił naprawić, a byłem w paru specjalistycznych warsztatach w Warszawie). No i gdyby to było autko do zabawy, to może poczekałbym, poszperał, powymieniał po kolei (gdyby to był pickup, bo nad Astro kiepsko się pracowało, a do tego to w sumie nie całkiem wozik moich marzeń, chociaż bije na wszystko wszsytkie minivany w Europie). Ale jako główne autko nie ma takiego luksusu, nie dla kogoś o średnim dochodzie i rodzince. Ale Jeep jeździł (też sam sprowadziłem) i sprzedałem go bardzo na chodzi i potem żałowałem, bo rzeczywiście mechanicznie był niezawodny. Tylko niestety z Kanady był, więc rdza go zżarła.

     

    Jeśli chodzi o LPG to mam zupełnie inne zdanie, ale Twoje szanuje, bo sam kiedys byłem zagorzałym przeciwnikiem LPG.

     

    Nie no, jasne, ma to swoje niezaprzeczalne dobre strony, no i instalacje teraz są naprawdę dobre, ale sam fakt, że naruszyło się fajny silnik, który można było porządnie ztuningować albo przynajmniej polegać na jego jakości, już boli entuzjastę. Zapach z wydechu już nie ten sam :( Odgłos silnika inny. No i jest to kolejna rzecz, którą trzeba serwisować, czasem wpływa na elektrykę w sposób nieprzewidywalny (po kilku latach eksploatacji). Tak jak mówię, rozumiem po co, ale szkoda by mi było. W LPG nie ma nic amerykańskiego. To typowo europejski (a zwłaszcza wschodnioeuropejski gust). Więc jeżeli ktoś lubi prychać na japońce, to równie dobrze ktoś mógłby prychać na jego gaz. W zasadzie to miałem na myśli.

     

     

     

    Jeśli chodzi o Ryana Scotta i Billy Boba to należało by się ich spytać o zdanie na ten temat, a w tym co napisałeś nie widzę możliwości zweryfikowania.
    :)

     

    Mam jednak nieodparte wrażenie, że o ile w US czy innych krajach inne rodzaje zasilania są traktowane jako źródła alternatywne tak u nas są one wyznacznikiem poziomu majętności i pozycji w społeczeństwie, bo przecież skoro chciałem paliwożercę to chyba powinno być mnie stać na benzynę, tylko dlaczego mój drugi Ram nie ma instalacji benzynowej, a jedynie prostą niezawodną instalację LPG montowaną przez samych amerykanów na etapie produkcji tego auta i to w czasie kiedy u nas się ludzie jeszcze śmiali z rumunów, że u nich to nawet autobusy jeźdżą na gaz?

     

    O, ciekawe, o instalacji Dodge'a nie słyszałem (człowiek ciągle uczy się czegoś nowego) :) Nie no, jeśli chodzi o snobizm, to już na to nie ma lekarstwa. Pewnie, że lepiej mieć oszczędniejszy i jeździć, niż parowiec i bać się przyspieszyć na autostradzie, żeby nie rozbić sobie budżetu (bo ja kiedyś tak właśnie miałem z Jeepem, jak musiałem zmienić pracę).

     

    W Polsce problemy z silnikami zasilanymi gazem nie są spowodowane samą technologią LPG, a tym, że nie ma wykwalifikowanych monterów, a użytkownicy LPG zapominają, że mają coś takiego jak filtry i przy każdej wymianie filtrów potrzebna jest kalibracja instalacji, bo instalacja zużywając się zmienia parametry. U nas raz założona instalacja jeszcze do nie dawna była użytkowana bez poprawek, aż coś się zesrało, a potem gadanie o szkodliwości dla silnika ... na szczęście polacy dorastają do tego, że wszystko należy konserwować i serwisować o czasie i dzięki temu pomału zmienia sioę ta opinia. Oczywiście nie zamierzam nikogo namawiać do LPG, bo dla mnie wystarczy argument, że nie założę LPG, bo nie chcę i koniec ;-) . Pisanie, że ten czy tamten by się brzydził jest bez sensu, bo z kolei wyśmiali by ich zawodowi kierowcy którzy ścigają się na 1/4 mili autami zasilanymi LPG. No chyba nie robią tego dla oszczędności?

     

    He he, jasne, że każde paliwo jest dobre. Może u mnie to też zależy od tego, że nie mam zaufania do LPG, bo się na tym nie znam. Gdybym się znał, może miałbym inne podejście. Co obce to straszne, więc jak widzę u siebie pod maską szynę i wbite wtryski i okablowanie (jak u mnie w Voyagerze) to czuję się nieswojo i tyle. No a w przypadku np. Sierry psuło by mi to feng shui :)

     

    Przepraszam za ten wywód. Musiałem to skomentować, ale niezmiernie miło mi jest Cię powitać w naszym gronie. Wymiany zdań to u nas rzecz normalna i mam nadzieję, że będziesz czynnie brać udział w naszych dyskusjach do czego zachęcam i nie przejmuj się, że u nas fullsize króluje, bo to jest forum pickupów, a nie fullsizów ;-)

    Witam z mazowsza!!! :-D

     

    Dzięki, bardzo mi miło :) Świetnie, w takim razie czuję, że trafiłem na właściwe forum :) Tak jak pisałem, fullsize pickup to moje marzenie, ale daleko mi do jego realizacji, a mam też zakusy na różnego rodzaju wyprawowce, a myślę, że mój Hiluksiak ma zadatki, więc jak mnie za parę lat będzie stać, to sobie coś fajnego z nim zmontuje :)

     

    No i jak dla mnie królem pozostaje Sierra lub Silverado (z naciskiem na Silverado) z lat 90-ych, taki super duty, 3500 w dieslu i na dually wheels... mmmm, pomarzyć można. Jak takiego widzę (ostatnio na oto widziałem za chyba 59 tys. w zestawie z przyczepą) to się łezka w oku kręci :) Jak sobie przypomnę jak ta Sierra się zbierała po mieście z pełnym ładunkiem czterometrowych beli po 60 metrów wykładziny to już łzy z obu oczu lecą :)

     

    Jeszcze raz dziękuję za powitanie i pozdrawiam serdecznie,

    Marcin (z Mazowsza) :)

     

    [ Dodano: 2011-07-12, 22:04 ]

    Grzenek - dzięki i pozdrawiam!

     

    [ Dodano: 2011-07-12, 22:05 ]

    kow - właśnie dzisiaj przechodziłem obok takiego czarno-chromowanego Mark LT w Wawie :) Od razu sobie o Tobie pomyślałem :)

     

    [ Dodano: 2011-07-12, 22:15 ]

    Grzenek - a co zadecydowało?

  5. Jeśli chodzi o Ryana Scotta i Billy Boba to należało by się ich spytać o zdanie na ten temat, a w tym co napisałeś nie widzę możliwości zweryfikowania.

    he he - w pełni masz rację - kompletnie bezpodstawne założenie :)

     

    [ Dodano: 2011-07-12, 11:32 ]

    Dzięki za zrozumienie Abtarster - na pewno fajnie się na te Hiluxy z góry spogląda, co :)

  6. Właśnie zakupiłem sobie nareszcie pickupa, chociaż może nie w wymarzonej wersji, ale na polskie warunki musi starczyć. Kupiłem Toyotkę Hiluxa i to nie w najmocniejszej wersji, ale za to ekonomia i zaufanie do marki się tu liczyło dla mnie dość mocno, więc z wyboru jestem zadowolony.

     

    W sumie trochę się tłumaczę, bo zauważyłem tutaj silny kontyngent fullsizeowców. Niestety też ostatnie osiem lat męczyłem się z amerykańskimi autkami w kraju i po latach stwierdzam, że potrzebny mi jest samochód, który jest mniej zawodny i bardziej ekonomiczny, dostosowany lepiej do miejscowych warunków (np bardziej manewrowy, bądź co bądź bo w Warszawie mieszkam, a do tego żona też chciałaby nim pojeździć a doświadczenia ma mało).

     

    Amerykańskie pickupy uwielbiam, chociaż nie Fordy i nie Ramy (też lubię, ale nie uwielbiam), tylko raczej Chevy Silverado albo GMC Sierra, koniecznie starsze i koniecznie w dieslu (jeździłem przez 4 lata Sierra 2500, 6,7L V8 i tęskni mi się). No ale też po latach stwierdziłem, że w Polsce na takiego smoka będzie mnie stać tylko jako drugi samochód do zabawy, a nie główne autko w rodzinie.

     

    Do tego brakuje mi do pełni szczęścia w takim pickupie amerykańskich dróg i autostrad, postojów w truck stopach i stacji radiowych grających classic rock, no i pełnowymiarowych garaży i drivewayów, żeby sobie nad takimi popracować w słoneczne popołudnie.

    Więc kupiłem Hilux'a, jako namiastkę szczęścia, bo pickup marzył mi się od lat. Zostawiłem za sobą sznurek innych pomysłów, a la Chevy Astro, Jeep Grand Cherokee i Chrysler Grand Voyager (tak, aż tak nisko upadłem).

    Gazować Astro i Cherokasa nie miałem serca, więc tutaj też dziwię się trochę tradycjonalistom, bo moim zdaniem dla takiej V8 (i całej amerykańskości za tym idącej) borowanie dziur na wtryski gazu to kastracja, którą brzydziłby się każdy Ryan Scott czy Billy Bob.

    No ale nie będę od razu atakował, skoro mam się tylko przywitać ;) :) Swoje zdanie mam i tyle, a czytając niektóre amerykańsko-japońskie wątki wyczuwa się trochę animozji, więc od razu chciałem się przedstawić tak 'od serca' :)

     

    Witajcie więc, mam nadzieję, że malutki diesel i średnie gabaryty budy nie zdyskwalifikują mnie od razu z grona społeczności pickupowców w Polsce, bo miło byłoby znaleźć tu 'swoich' i zagrzać miejsca na dłużej :).

     

    Pozdrawiam serdecznie,

    Marcin

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Jeśli chcesz korzystać z forum musisz zaakceptować powyższeWarunki użytkowania.