Nie obiecuj sobie dużo po tej diagnozie, ale jest opcja, że wybierak może być lekko uszkodzony. Samochód z automatem można odpalić wyłącznie kiedy wybierak jest w pozycji P (oczywiście jeśli wszystko działa poprawnie i/lub nikt nic nie modyfikował). Nie wdając się w szczegóły i najprościej sytuację opisując - zdarza się czasem, że auto nie widzi, że wybierak jest w pozycji P, tzn odblokowuje stacyjkę, ale już nie puszcza zapłonu, lub puszcza go ale równie szybko odcina. Jak będziesz miał taką sytuację jak opisujesz, to spróbuj kilka razy poruszać manetką po wszystkich pozycjach a po powrocie na P przekręć kluczyk aby odpalić.
Z drugiej strony trochę to też śmierdzi niepoprawnym funkcjonowaniem immo ale tutaj musiałyby zostać ślady i serwis powinien do zdiagnozować, chyba, że masz uszkodzenie ECU lub to kwestia "pastylki" immo w kluczyku. Takie niewielkie uszkodzenie ECU trudno niestety zdiagnozować, choć nie jest to niemożliwe. Pastylkę w kluczyku można łatwo przetestować używając drugiego kompletu kluczyków (małe prawdopodobieństwo, że są uszkodzone dwa kluczyki).
Tak z innej beczki. Musisz wiedzieć, że ogólnie serwisy Forda w Polsce mało ogarniają silnik 3.2 Duratorq. Kiedyś byłem bliski kupienia Transita z tym silnikiem to mi znajomy dealer go odradzał. Oczywiście nie z powodu samego silnika bo to dość udana jednostka, która do dzisiaj i od lat występuje na rynku amerykańskim jako silnik rodziny PowerStroke , ale z powodu faktu, iż mechanicy tak rzadko go widują, że doświadczenie mają praktycznie z nim zerowe. W europie sprzedawały się pojedyncze sztuki Transitów z tym silnikiem. Potem zaczęli go wsadzać do nowego Rangera ale tylko do najdroższej topowej wersji (w tańszych nie dało się go nawet skonfigurować) a potem całkowicie wycofali tą jednostkę z europy. Podejrzewam, że 90% serwisantów Forda w Polsce nie miało nawet styczności z tym silnikiem... Moim zdaniem szybciej znajdziesz pomoc na amerykańskich forach Rangera niż w autoryzowanym serwisie Forda w naszym kraju 🙂
Tak jak pisałem - kupił ktoś szpargały z rozbitego Raptora i włożył do zwykłej F150. Co niekoniecznie jest złym rozwiązaniem, pod warunkiem, że je po prostu wymienił bo miał taki kaprys. Podejrzewam jednak, że zostały wymienione z konieczności - dewastacja wnętrza, auto po powodzi, dzwon w przód auta, połamane felgi po wypadku... Przez te wszystkie lata się naoglądałem takich wynalazków z USA, że przy takiej sytuacji od razu mi się czerwona lampa zapala 😉
Na kategorię "C" (czyli DMC powyżej 3,5 tony) spokojnie zarejestrujesz. Tylko, że potem trzeba mieć viatoll i prawo jazdy na ciężarówkę, ale jak prywatnie to za to nie trzeba mieć tacho. Droższe jest ubezpieczenie OC na ciężarówkę i zapłacisz też podatek od środków transportu w miejscu zamieszkania. Będzie trzeba także przerobić migacze (jeśli RAM 2015 ma je zespolone ze światłem STOP) i dorobić przeciwmgielne tylne. Obecnie nie wiem czy jest nawet sens próbować rejestracji na kategorię "B" , aktualnie diagności się boją tego typu "kombinacji". Poza tym z używaniem tego typu auta w Polsce nie ma problemu. Jedyne czego może się kiedykolwiek doczepić diagnosta albo policja to symetryczne światła mijania - choć to też da się przerobić, ale i tak nie będzie na nie homologacji.